Rozsiadłeś się wygodnie W mojej głowie Zabijasz mnie swobodnie Nikt się nie dowie Przyłapana na gorącym pocałunku Spojrzę za siebie dwa razy Wzrokiem poszukam kierunku Soczystej oazy Zanim otworzysz oczy … Continue reading Nikt się nie dowie

Rozsiadłeś się wygodnie W mojej głowie Zabijasz mnie swobodnie Nikt się nie dowie Przyłapana na gorącym pocałunku Spojrzę za siebie dwa razy Wzrokiem poszukam kierunku Soczystej oazy Zanim otworzysz oczy … Continue reading Nikt się nie dowie
Zawsze zaczynam od słowa
od pojedynczej litery
niezłomnie, wciąż od nowa
zapełniam słowami papiery…
Przyszedłeś z nocą
w źrenicach
by czarować
i zachwycać
Wiatr dmuchnął w żagiel ostatnie tchnienie
za Tobą czekanie i milczenie
Chodź, urodzę Ci wiersz
Bękart lakoniczny
Matka – pesymistka
Ojciec – smutek metafizyczny
To nie warto, nie już nie warto, tamte usta to była pomyłka…
W koszmarze świtu,
w czeluści nocy,
w strachu niebytu,
w codziennej przemocy.
Chyba jesteś aniołem. Jeziorka – Twoje oczy. Jesteś błędnym kołem, co się w czasie toczy…
Płynie przeze mnie październik, szumi szumem topoli. Piszę o tamtym dziennik. A tamto wciąż boli.
W październiku gdy drzewa czerwone, rozkwitam jak kwiat spóźniony…